wtorek, 25 lutego 2014

Sezon ZMIAN!

W powietrzu czuć już pierwsze podmuchy wiosny, coraz głośniej śpiewają rano ptaki pod balkonem, a słońce coraz śmielej ogrzewa nasze twarze..

Również u nas pora na zmiany! Jesteście z nami już ROK! 
Pełen niespodzianek, wyzwań i wspaniałej współpracy.
Serdecznie Wam dziękujemy za odwiedziny i każde pozostawione słowo, 
za dzielenie się z nami Waszymi inspiracjami oraz za motywację do pracy.

W związku z tak wspaniałą okazją ogłaszamy, że w naszym 4handmade'owym sklepiku 
od nowego miesiąca zajdą niesłychane zmiany!

Już 01.03 zapraszamy Was na zupełnie nową stronę 4handmade.pl

Oprócz dobrze Wam znanych zakamarków znajdziecie tam mnóstwo nowości, promocji oraz konkursy przygotowane specjalnie dla Was!



Do zobaczenia!
ekipa

wtorek, 18 lutego 2014

Kolorowy świat malucha z tekstami Grechuty w tle.

     Dziś coś z zupełnie innej bajki;). Choć kolorami nawiążę do Turkusowego Roweru Ady:).

     Jest taki ktoś, dla kogo zrobiłabym wszystko, pewnie jak każda mama dla swojego dziecka. Tak właśnie z myślą o mojej małej iskierce powstały te prace.
Milutki, dwustronny otulacz do łóżeczka. To pierwsza część projektu. Powstał zanim jeszcze Mała pojawiła się na świecie. 













    
   Dziś już raczkuje i "czytuje" książeczki. 
Potrzeba matką wynalazków. Tak więc z kilku gąbek, które już od dłuższego czasu czekają na recykling;) powstało siedzisko. Teraz moja Mała Czytelniczka ma odpowiednie miejsce do przeglądania swoich bajeczek. Świetnie sprawdza się też jako przeszkoda, którą można pokonywać raczkując. Służy również jako stopień. Tak naprawdę ma nieskończoną liczbę zastosowań. Niby niepozorna kostka i trochę kolorowych wstążek, a tyle radości.











    Dla uściślenia podam tylko wymiary - 58 cm x 35 cm i 15 cm wysokości. Na bocznych ściankach wykorzystałam materiał podobny do kolorowanki. W przyszłości właśnie taki mamy cel - pokolorować



I coś na koniec,  w temacie bajek i kolorowych snów.





Pozdrawiam ciepło 
Jaga.


poniedziałek, 17 lutego 2014

Turkusowa nieskończoność!

          
          Niestety.. tak to już ze mną jest, że niekiedy coś co zacznę i co bardzo chciałabym szybko skończyć, w końcu leży i czeka na swoją kolejkę przez bardzo długi czas.. I tak też jest z moim turkusowym rowerem, którego nieszczęsne losy pokazywałam Wam w postach "Turkusowe tylne koło" oraz "Turkusowa rama bez dynama".
 Okres końcoworoczny był dla mnie bardzo pracowity pod względem rękodzieła, ale to decoupage pochłaniał cały mój czas. Początek roku przyniósł wiele naprawdę nieoczekiwanych i szybkich zmian, dlatego w ogóle całą moją "dłubaninę" musiałam przełożyć na drugi plan :(
Ale już jakoś powoli się parę rzeczy uporządkowało i mogłam wrócić do tego, co bardzo lubię! I tak oto prezentuję kolejny etap prac nad moim rowerem :) w zasadzie dużo mi już nie zostało - tylko siodełko, lampka, no i najważniejsze - kosz z kwiatami!! To chyba dzięki niemu tak mi się ten rower podoba:) kojarzy mi się z wypadami na krośnieńską targowicę, która w lecie oszałamia kolorami i zapachami przepięknych kwiatów stojących na stołach i zwisających spod daszków. Chodzimy wtedy z Mamą alejka po alejce i się rozkoszujemy! Ona, bo kocha kwiaty i naprawdę ma do nich rękę, a ja, że mogę sobie popatrzeć na takie piękności, których sama nie umiem wyhodować!
No i z łąkami.. z łąkami mi się kojarzy, ale o tym opowiadać nie będę.. ;)

 


Pomimo połowy lutego za oknami pogoda, która zachęca do pedałowania, także nie wiem czy niedługo sama nie przytacham z piwnicy dwukołowego przyjaciela i nie zacznę się po mieście poruszać właśnie nim!


A do łąk będę tęsknić patrząc na kosz pełen kwiatów przy turkusowym rowerze!


Mam nadzieję, że szybko uda mi się dokończyć pracę,
chociaż wtedy będzie mnie czekał kolejny dylemat... 

jaka ramka?!
Ale tak to już z haftowaniem bywa.. 

echhh..

Buziaki, Ada

sobota, 8 lutego 2014

Zakochany chustecznik.


    Co raz więcej wokół nas "symboli miłości". Kto powiedział, że zawsze muszą być czerwone?:) Dziś pokażę Wam alternatywną propozycję. Wykorzystałam wzór serwetki z sercem. Przyznam się, że urzekła mnie ta serwetka i długo nie mogłam znaleźć na nią odpowiedniego "miejsca". Czasami niektóre pomysły muszą  po prostu dojrzeć;). Tym razem zdecydowałam się na chustecznik kwadratowy






    Trudność polegała na tym, że motyw z serwetki chciałam nanieść jedynie na dwie ścianki. Pozostałe postanowiłam pomalować farbą. Banalne- prawda? Tylko jak tu domieszać farby, żeby wyszedł dokładnie taki odcień brązu jak na serwetce? Farby w ruch i o dziwo się udało. :) Później już tylko lakier szklący i pieczenie w piekarniku:) Swoją drogą bardzo lubię ten lakier. Szybko można uzyskać to, na co nie raz czeka się godzinami;) 
Efekty sami zobaczcie. 





p.s. Zakochany chustecznik rozgościł się już na dobre w jednym uroczym mieszkanku u naszych znajomych.:)  

Pozdrawiam ciepło 
Jaga

środa, 5 lutego 2014

Szufladkowanie z głębi serca

          Bohaterem, a raczej bohaterką jednej z moich jeszcze przedświątecznych prac jest komódka. Sama w sobie, na "surowo" jest czarująca, ale jak to w naszym świecie bywa - każdy znajdzie na nią swój sposób. I jak wiele par oczu i wyobraźni, tyle efektów :) 


          Kompozycję na tą komódkę wybrała sobie pewna młoda dziewczyna, która bardzo długo nie wiedziała, czego chce. Ale wiedziała dla kogo:) na początku szło powoli.. jednak kiedy przebrnęłyśmy przez wzory serwetek (wybór padł na czarną ludową) i kolory - poszło gładko. Niesamowicie indywidualna, piękna i wzruszająca dedykacja została umieszczona na górze komódki oraz w szufladkach - w każdej inna, wyjątkowa i bardzo ciepła!


          I to jest naprawdę niesamowite, kiedy można zrobić coś dla kogoś i wiedzieć, że będzie długo wspominane jako prezent, taki osobisty i z głębi serca.


Dlatego pozdrawiam serdecznie tą Dziewczynę, ponieważ sprawiła mi tym zamówieniem bardzo wiele radości :) a Was przepraszam, że są tylko 3 i to kiepskie zdjęcia, ale niestety okres przedświąteczny był bardzo gorący i po prostu nie zdążyłam zrobić ich więcej..

Ada

poniedziałek, 3 lutego 2014

Targi Creative World we Frankfurcie

Creative World    

   Zupełnie przypadkowy, nieplanowany i szalony wyjazd do Frankfurtu. Wybraliśmy się na Targi Creative World. Sporo kilometrów, ale podróż minęła całkiem szybko i przyjemnie;)
Frankfurt przywitał nas mroźnym powietrzem i świetną organizacją;) 
Targi odbyły się w ogromnej hali- nigdy jeszcze nie widziałam tak wielu osób interesujących się handmade w jednym miejscu;). Co ciekawe mnóstwo mężczyzn. Drogie Panie nie łudźmy się jednak, że tak wielu Panów zajmuje się rękodziełem;))  Malutki procencik tak, ale tylko malutki:)))

Mam dla Was, krótką fotorelację. Niestety nie Wszyscy wystawcy wyrażali zgodę na robienie zdjęć, ale pokarzę Wam choć kilka ujęć.





   Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o trzech produktach, które mieliśmy okazje tam zobaczyć. Przy najbliższej okazji może uda mi się jeszcze coś dopowiedzieć.

Zacznę od Kato Polyclay.

   Masę plastyczną FIMO każdy już zna. Niektórzy potrafią tworzyć z niej przeróżne, ciekawe elementy biżuterii, breloczki, figurki czy inne miniaturki. Na targa poznałam artystkę, która tworzy przepiękną biżuterię z masy podobnej do FIMO, jednak utwardzanej trochę w innych warunkach dzięki czemu przedmioty po takim procesie wyglądają jak ceramiczne. Nadaje to im bardziej dostojny i profesjonalny wygląd. Proces tworzenia jest analogiczny jak podczas pracy z masami plastycznymi innych producentów. Standardowo zwijamy, przyklejamy, rolujemy, rozciągamy, kleimy, tniemy itd. Poniżej kilka zdjęć przedstawiających to o czym mówię.  
Tutaj znajdziecie stronę, na której jest więcej informacji na ten temat.
















Czy plastik może zardzewieć?!

    Z ciekawostek jeden z producentów pokazał jak postarzyć plastikowy traktor - pokrył go rdzą;))) Ciekawe, prawda? Oczywiście wykorzystał specjalne medium i pastę. Daje to kolejne możliwości dla tych, którzy zajmują się działką postarzania produktów.





Potwory i spółka!

   Poniżej zabawa w kalkowanie i kurczenie specjalnego tworzywa w mikrofalówce dzięki czemu można stworzyć np. wisiorek z własnym rysunkiem. Zaletą była możliwość testowania kilku produktów. Na wystawie wszystko pokazane z najlepszej strony, ale jak już się weźmie sprawy w swoje ręce i podejdzie do produktu od strony twórcy to czasami można się rozczarować.:))) Tym razem było wszystko ok. Mieli też ciekawą masę szklącą, dzięki której rysunek można było zatopić jakby w żywicy. Co dawało efekt podobny do kabaszonów. Tego jednak nie udało mi się wypróbować.



TO- DO i Shabby Chic

   Jeszcze jedna ciekawostka- farby i woski włoskiej firmy To-Do. Odnoszą się szczególnie do stylu Shabby Chic- niezwykle popularnego ostatnimi czasy. Jeśli marzą Wam się meble w takiej konwencji- te akcesoria świetnie zaspokoją Wasze oczekiwania. 
U nas w sklepiku możecie wypróbować jeszcze jedną farbkę z tej serii - klik.




   Zainteresowanych zapraszam do obejrzenia filmików przygotowanych przez ludzi pracujących bezpośrednio z tą linią produktów. Zdjęcia farbek również pochodzą z ich kolekcji. Mogło by się wydawać, że to nic szczególnego. Sama podchodzę do nich z dużym dystansem zwłaszcza, że już kilka mebli postarzyłam w ten sposób używając zwykłych farb akrylowych ;)) To- do Fleur mają jednak duży plus ponieważ nie trzeba ich dodatkowo lakierować. Specjalna linia przeznaczona do malowania mebli pozwala zachować wodoodporność, więc nie musimy się martwić czy dany lakier "nie zetnie" farby:))



Frankfurt 

Na koniec parę ujęć z wieczornego spaceru po uliczkach Frankfurtu. Stare miasto nocą. Niewiele zostało czasu, staraliśmy się jednak wykorzystać go maksymalnie. Miasto bardzo urokliwe. Jeśli będziecie mieć okazję to warto tam zajrzeć. 






Czekam na Wasze komentarze. Co myślicie o prezentowanych produktach?

Pozdrawiam ciepło 
Jaga