W zasadzie to nie wiem czy to garbusik.. Garbusik? Chyba nie za bardzo.. ale dla mnie pozostanie garbusikiem. Przywiązałam się już do mówienia o nim Garbusik i "garbusikowa" seria. Nie wiem czy to nie zabrzmi dziwnie albo śmiesznie, ale jakieś takie ciepłe uczucia mam w stosunku do tych obrazków.. Może dlatego, że wiem co się z nimi stanie.. :)
Ależ fantastycznie byłoby pojechać takim garbusikiem na wakacje.. do lasu, pod namiot.. oo tak. I nigdzie by się człowiekowi wtedy nie spieszyło i nie miałby na głowie tylu niepotrzebnych czasami rzeczy.. I mógłby słuchać radia z trzeszczących garbusikowych głośników. Marzenie! Ma ktoś kuchenkę turystyczną? :) ach.. muszę pogodzić się z tym, że... bez garbusika też można :D
I oczywiście dopiero po zrobieniu zdjęć zauważyłam, że róg kanwy jeszcze nie dosechł (na trzecim obrazku z serii) i wygląda jakbym wylała tam butelkę oleju.. Na szczęście to tylko woda (nie wiem czy w tym momencie się bardziej tłumaczę, czy uspokajam sama siebie, że nic się nie stało)! Powstała do tej pory część serii prezentuj się tak:
Życzę Wam spełnienia wszelkich
wypoczynkowych marzeń!
Ada
Zapraszam do siebie :) http://handmade-with-love-by-klaudia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń