Tymczasem zabrałam się za jajka. W końcu święta już tuż, tuż. W zeszłym roku produkowałyśmy z Adą masowo jajka oplatane muliną. Teraz chciałam spróbować czegoś nowego i wykonać jajko ażurowe. Chcieć, a móc to dwie różne rzeczy jak się okazało. Pierwszy raz miałam coś takiego w rekach.
Wykorzystałam mała szlifierkę (czy jak to nazwać? nie mam pojęcia:), urządzenie wygląda jak mała wiertarka i ma wymienne końcówki. Użyłam jednej z nich- takiej do polerowania szkła. Efekt na początku był niezły. Niestety nie na dłuższą metę. Chyba potrzebuję czegoś znacznie bardziej precyzyjnego. Niemniej jednak pokażę Wam jak skończyły się moje próby.
Patrząc z punktu empirycznego, wiercenie dziurek w jajku jest niesamowitym doświadczeniem. Coś co zawsze wydawało się bardzo kruche, nagle stawia opór wiertarce;). Spróbujcie koniecznie. Tylko pamiętajcie o ochronnych okularach! Warto chronić oczy!
Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kiedyś ocalić takie ażurowe jajeczko:) Może Wy macie jakieś doświadczenie z takimi zdobieniami?
Pozdrawiam słonecznie
Jaga
Uwielbiam ażurowe pisanki, ale sama nigdy się za takie nie zabrałam. Jakoś bardzo skomplikowane mi się to wydaje.
OdpowiedzUsuńponoć na takie ażurowe jaja najbardziej nadają się jaja gęsie - mają twardszą skorupkę.
OdpowiedzUsuńPowodzenia przy pisankach ;)
A widzisz;) i wszystko jasne! Niestety już nie będę miała okazji wypróbować, bo moja "szlifierka" do zadań specjalnych uległa destrukcji i wczoraj "wybuchnęła";) ale może w przyszłym roku! Dzięki za radę.
Usuń